Skip to main content

Moralność Pani Dulskiej

Tragi-farsa Gabrieli Zapolskiej


Ekipa realizatorska

Reżyseria – Joanna Kańska, Magdalena Włodarczyk
Opieka artystyczna i inscenizacja: Helena Kaut-Howson
Scenografia – Beata Barton Chapple
Konstrukcja – Jarosław Redestowicz
Kostiumy – Patrycja Zając
Światła i dźwięk – Zubair Dhalla
Inspicjent – Jola Protheroe
Rekwizyty – Jola Protheroe, Beata Chapple Barton

Obsada

Aniela Dulska - Magda Włodarczyk
Felicjan Dulski - Konrad Łatacha/Jarosław Redestowicz
Zbyszko Dulski - Jarek Ciepichał
Mela Dulska - Joanna Zwierzyńska
Hesia Dulska - Agata Puterko
Juliasiewiczowa - Joanna Kańska
Lokatorka - Daria Drążkiewicz
Hanka - Patrycja Zając
Tadrachowa - Teresa Greliak.

Premiera: Teatr POSKu, 10 lipca 2021


 

Recenzja

Intrygę sztuki, wydawało mi się, dobrze znam. Aniela Dulska, właścicielka kamienicy, to domowa terrorystka, mistrzyni hipokryzji, obłudy, a jednocześnie propagatorka wartości, które uważa za istotne w życiu, czyli rodzina, religia, pozycja społeczna. Jednym słowem, królowa kołtunerii.

Wiedziałam, że to świetna sztuka, ale zapomniałam jak znakomicie jest napisana. Skrzy się powiedzeniami, które weszły do języka codziennego i humorem sytuacyjnym, a za wszystkim kryje się dramat konkretnych osób, ale też w szerszym wymiarze społeczeństwa, pielęgnującego postawę życiową rodziny Dulskich.

czytaj dalej

Intrygę sztuki, wydawało mi się, dobrze znam. Aniela Dulska, właścicielka kamienicy, to domowa terrorystka, mistrzyni hipokryzji, obłudy, a jednocześnie propagatorka wartości, które uważa za istotne w życiu, czyli rodzina, religia, pozycja społeczna. Jednym słowem, królowa kołtunerii.

Wiedziałam, że to świetna sztuka, ale zapomniałam jak znakomicie jest napisana. Skrzy się powiedzeniami, które weszły do języka codziennego i humorem sytuacyjnym, a za wszystkim kryje się dramat konkretnych osób, ale też w szerszym wymiarze społeczeństwa, pielęgnującego postawę życiową rodziny Dulskich.

To dobrze, że Scena Polska.UK przypomniała właśnie to arcydzieło sceniczne Gabrieli Zapolskiej na otwarcie postkowidowego sezonu. Wychodzimy z zamknięcia, by trochę szerzej spojrzeć na świat. Dulska próbuje zamknąć swoją rodzinę w czterech ścianach swego domu w przekonaniu, że w ten sposób chroni ją od „złych wpływów”.

Dulska może być różna: zwykła mieszczka z przełomu XIX i XX wieku, wyrafinowana kobieta biznesu, ale zawsze jest to jędza. W wykonaniu Magdaleny Włodarczyk-Sroka to Dulska szlafrokowa w przydeptanych bamboszach i papilotach na głowie. To dominująca postacią w tej sztuce o kobietach. Bo mamy w „Moralności pani Dulskiej” różne typy kobiet. Obok kołtunki, czyli mamy Dulskiej, jest jej kuzynka z Dulskich Juliasiewiczowa (Joanna Kańska) – kobieta niby wyzwolona, Lokatorka (Daria Drążkiewicz) – kobieta zdesperowana, Hanka (Patrycja Zając) – sługa znająca swoje miejsce oraz Tadrachowa, matka chrzestna Hanki (Teresa Greliak), która choć podobnie jak jej chrześnica zna swoje miejsce, ale gdy trzeba umie się targować. Mamy też pensjonarki, czyli młode Dulskie o przeciwstawnych charakterach, odmiennie widzące świat. Hesia (Agata Puterko), chce być „kobietą wyzwoloną”, ale nie zdając sobie z tego sprawy, powiela poglądy matki. Wreszcie Mela (Joanna Zwierzyńska), czyli pierwsza naiwna. Mężczyźni w tej sztuce liczą się mniej. Milczący Felicjan Dulski (Jarosław Redestowicz) jest całkowicie podporządkowany żonie, a nawet Zbyszko (Jarek Ciepichał), buntownik i sprawca rodzinnych kłopotów, gdy przychodzi moment próby, oddaje swój los w ręce kobiet. W jednej ze scen mówi o swoim spojrzeniu na społeczeństwo: liczą się w nim łokcie, a kobiety takie jak jego matka doskonale nimi operują. Mężczyźni zaś tacy jak jego ojciec przez przestrzeń wyrobioną przez kobietę łokciami chętnie wchodzą.

Kilka lat temu byłam w restauracji w Krakowie urządzonej na wzór mieszczańskiego mieszkania, a więc koronkowe serwetki, nieodzowne nieco zdezelowane pianino, etażerki, tapety i liczne obrazy na ścianach. Tak też wyglądała scenografia w POSK-owym spektaklu (brawa dla Beaty Barton Chapel). I już wiedziałam, że w takich dekoracjach nie można grać źle. Początkowe epizody nieco mnie rozczarowały. W pewnym momencie scena była pusta, a taka minutowa pustka w teatrze to jak brak dźwięku w radiu przez 15 sekund. Później było coraz lepiej.

Co zrozumiałe, spektakl zdominowała Dulska, ale Joanna Kańska w roli Julasiewiczowej znakomicie jej partnerowała. Zaskakująco znacząca była rola Meli. W poprzednich realizacjach Dulskiej, jakie widziałam, ta postać wydawała mi się mniej ważna, a tu okazała się wręcz centralna dla całości rozwijającego się przed naszymi oczami dramatu. Świetne też były dwie role drugoplanowe, czyli Lokatorki, podobnie jak Hanka, ofiary mężczyzn i świata wartości wyznawanego przez Dulską, oraz Tadrachowej. W pierwszym momencie nie poznałam Teresy Greliak, kobiety zawsze elegancko ubranej, a tu zamienionej w praczkę z węzełkiem przysłowiowych domowych brudów pod pachą i w chustce na głowie – takie przeistoczenie świadczy o klasie aktorskiej. Rola Hanki jest wyjątkowo trudna. To dziewczyna z ludu, mówiąca gwarą, stojąca z boku. Dopiero w ostatnich scenach bierze swoje sprawy w swoje ręce. Widziałabym ją nieco bardziej w tej ostatniej sytuacji odmienioną, odchodzącą z podniesioną głową, pewniejszą siebie.

Publiczność podczas premierowego spektaklu reagowała znakomicie, kwitując rzęsistymi brawami niektóre sceny i bon mots, jak choćby stwierdzenie, że „dla męża kobieta nie musi się pod spodem stroić”, a brawurowo wykonaną scenę kończącą akt drugi, przede wszystkim dzięki Zbyszkowi, który sadzając Hankę i matkę na kanapie obok siebie mówi „Panie Dulskie będą przyjmować”, nieomal przyjęto owacją na stojąco. Ta zarezerwowana została na finał.

Mówi się, że „Moralność pani Dulskiej” jest sztuką zawsze aktualną. Jak bardzo aktualną, pokazał ostatnio doradca ministra edukacji Paweł Skrzydlewski, który w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” powiedział, że w społeczeństwie najważniejsza jest mieć „zdrową rodzinę, opartą na monogamicznym nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety". Aby to osiągnąć, mówił, potrzebne jest „właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich". Jego zdaniem „obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą, egotyzmem, zwalczaniem obiektywnego porządku na rzecz widzenia siebie". Dulska mówiła krócej: „Skromność to skarb dziewczęcia” i wolała nie wiedzieć, że jej córeczka pobiera edukację seksualną u kucharki, a syn „edukuje” Hankę.

Szkoda, że „Moralność pani Dulskiej”, wyreżyserowana przez kobiety, Magdalenę Włodarczyk-Sroką i Joannę Kańską, wspierane (zza sceny) przez Helenę Kaut-Hawson można będzie zobaczyć tylko jeszcze w najbliższy weekend. Przygotowanie takiego spektaklu to ogromny wysiłek. Wołam o jeszcze. Mam nadzieję, że zarząd POSKu przypomni sobie, że skrót ten kryje słowo „Kulturalny”, co zobowiązuje do wypełniania misji społecznej wobec mieszkających w Londynie Polaków, a sądząc po reakcji publiczności jest zapotrzebowanie na dobrą i zmuszającą do myślenia rozrywkę.

Katarzyna Bzowska